Spis treści
Niedawny Nor'easter pozbawił mój dom zasilania. Zasilanie wysiadło w piątek, kiedy byłem poza domem w podróży służbowej, a w niedzielę nadal nie było zasilania. Temperatura na zewnątrz wynosiła 36 stopni Fahrenheita. Temperatura wewnątrz domu spadła do 48 stopni w niedzielę rano.
To ja, w słonecznym San Diego, zanim mój zbiornik zaczął zamarzać na śmierć:

Tak, moja głowa jest o kilka centymetrów od spowodowania całkowitego zaćmienia czaszki. Wyciągnijcie okulary na zaćmienie, nie patrzcie bezpośrednio na słońce na tym zdjęciu.
Swoją drogą, dlaczego nie mieszkamy wszyscy w San Diego, tam jest tak ładnie!
Więc, co się stało z moim zbiornikiem rafowym?
Zbiornik siedział bez ruchu, bez zasilania i ingerencji człowieka, od piątku rano do soboty około godziny 19, kiedy to wróciłem do domu.
W tym momencie uruchomiłem mój protokół awaryjny na wypadek huraganu/burzy zimowej. pisałem o tym wcześniej. co oznacza, że uruchomiłem samochód, podłączyłem przetwornicę do zapalniczki i podłączyłem pompę powrotną i grzałkę, zasadniczo tchnąc życie (natlenienie, przepływ wody i ciepło) z powrotem do mojego akwarium.
Uruchomiłem grzejnik i pompę aż do snu, że wieczorem, aby spróbować i dostać poziom tlenu w górę i buff up temperatury trochę, ale przez 7:30 rano w niedzielę, temperatura była z powrotem w dół do (lub nadal?) 53 stopni Fahrenheita.
Oto co zaobserwowałem bez prądu

To jest zoantidalny odpowiednik gniewnego emoji.
- Korale oczywiście wyglądały na zepsute. Wszystkie polipy były całkowicie cofnięte. Nic dziwnego. Ten jeden szalony gatunek Capnella (to był frag, który myślałem, że jest czymś "fajniejszym", który uratowałem LATA temu, a który urósł do ogromnych rozmiarów), który był najbardziej widoczny - był opadający... gotowy do rozpadu.

W przypadku korali skórzastych, "łuszczenie się" nie zawsze jest złe. To sposób, w jaki naturalnie oczyszczają się - ale tym razem był to zły omen.
- Wszystkie ryby wyglądały "dobrze". Rozdrażnione i schowane, ale w porządku. Widziałem moją neonową dottyback i royal gramma zaklinowane w skale, bez ruchu. Błazenki wciąż pływały bez celu. Żółty tang wyglądał jakby szukał miejsca do schowania się, ale nie czuł się nigdzie bezpiecznie. Więc wariował i chował się gdzie indziej. Co ciekawe, moja miętowa krewetka, któraOd dawna zakładałem, że jest martwa, aktywnie pływając w ciemnym zbiorniku. Mógłbym twierdzić, że to nienormalne zachowanie, ponieważ krewetka generalnie żyła w ukryciu, ale według wszystkich innych rachunków obserwacyjnych, wyglądała dobrze. W niedzielę rano, wciąż bez prądu, zobaczyłem drugi naprawdę niepokojący znak cierpienia. Kiedy ustawiłem mój "generator samochodowy" i dałem zbiornikowi trochę prądu, mój inżynier gobypływał w akwarium bez ruchu. Trzymał głowę w górze, ale poza tym nie wyglądał na całkowicie panującego nad swoim ciałem. Przepraszam, nie mam tego nagrania. Chciałbym mieć. Inne ryby wyglądały dobrze. Patrzył, jak płynie z prądem. Jestem pewien, że uczłowieczam go, ale wyglądało to niepokojąco. Był głównie zmiatany przez prąd. Były tam teraz kawałki diabelskiej ręki.Kolonie (pierwotnie pochodzące z tej samej kolonii macierzystej, ale rozdzieliły się same) były niezwykle wyschnięte.Bez prawdziwego źródła zasilania i bez wody do podmiany, musiałem to przeżyć.W niedzielę wieczorem, zasilanie wróciło.Byliśmy poza domem, podczas gdy ono wróciło.Znalazłem mojego beznadziejnego goby'ego wessanego do głowicy.Był żywy (niestety), ale nie czuł się dobrze.Jadelikatnie nabrał go do siatki, położył przy skale.Capnella wyglądała okropnie (ale jeszcze nie zaczęła się topić).Pozostałe ryby wyglądały dobrze
- W krwawy poniedziałek zaczęła się masakra. Goby wydostał się z siatki na skały, ale nie przetrwał nocy. To był dzień pracy... więc kiedy wróciłem do domu... zbiornik miał 78 stopni i był zmętniały od rozkładu :(. W pośpiechu zacząłem podmieniać wodę. Moje ryby wariowały (prawdopodobnie zatrucie amoniakiem? Może nawet siarka z głębokiego złoża piaskowego, o którym pisałem kilka tygodni temu?),Szczególnie mój żółty tang. Mogłem powiedzieć, że był w bardzo złym stanie. Spastyczny i nieczuły/niereagujący, w jakiś sposób, w tym samym czasie. Zakładając, że to trucizna, pospieszyłem go do nowej wody, ale wytrzymał jeszcze tylko kilka minut. Nie pamiętam, kiedy oglądałem ostatnie oddechy skądinąd wyglądającej na zdrową ryby. Bardzo smutne :(. Podejrzewam, że moje pospieszne i niechlujne rozwiązanie przyspieszyło sprawy, ale nie jestem przekonany.wynik byłby inny - a ja bardziej bałam się, że nie usunęłam go z problemu. Jedynym innym czynnikiem mylącym, który każe mi podejrzewać, że to nie było ostre zatrucie...a może jakieś skumulowane powikłania ze stresu, było to, że inne ryby i krewetka miętowa wszystkie...nie umierały....

Ciemny kręgosłup to dosłownie jedyna rzecz, która nie pasuje do tego tanga, który, jak mogę zapewnić, niestety wygasł przed zrobieniem tego zdjęcia. Wpatrywałem się w niego z niedowierzaniem przez dłuższy czas, myśląc, że lada chwila się z tego wyplącze (wyglądał tak dobrze)
- Zrobiłem MAJOR podmianę wody (~80%) Clownfish dosłownie i peppermint shrimp popłynął do mnie i do mojej sieci, w tak blisko ludzkiego gestu ... zabierz mnie stąd ... że nigdy nie widziałem. Więc przeniósł się do mojego nano.
- Royal gramma i dottyback weszły głębiej w skały.Wyciągnąłem każdy koral z nieładnie wyglądającą Capnellą na nim - co w zbiorniku z 1 capnellą to prawie każda skała w ciągu około miesiąca ;).Odciąłem korale tak blisko jak mogłem i włożyłem je do osobnego zbiornika aby się wyleczyły.3 z każdych czterech fragmentów Capnelli po prostu się rozpłynęły...
- Korale pozostawione w moim akwarium przez cały tydzień wyglądały fatalnie.Nie było żadnych oznak poprawy.Podmieniłem wodę na 50% i na 20%.Po około tygodniu zaczęły powracać oznaki życia.Kilka wściekłych polipów powróciło.Nawet teraz,prawie 2 tygodnie po przerwie w dostawie prądu większość korali w moim akwarium nie otworzyła się.
- Czekałem żeby o tym napisać bo miałem nadzieję na dobre wieści.Mój neon dottyback zwariował...nie tak jak tang...i od tego czasu zniknął...obawiam się najgorszego w tej kwestii.W pozostałych przypadkach pozostają błazenki,krewetki peppermint i gramma.
Wnioski
Związane z burzą awarie zasilania są poza naszą kontrolą i mogą być upokarzające. Jestem wdzięczny, że moja rodzina, przyjaciele i dom były w porządku, wszystko to rozważając. Wiem, że inni, którzy przetrwali huragany, cierpieli o wiele bardziej. Jestem wdzięczny, że mam tam samoświadomość, aby wiedzieć, że to nie jest tak wielka sprawa.
Poprzednie awarie zasilania wprowadziły mnie w fałszywe poczucie bezpieczeństwa, myśląc... że mojemu zbiornikowi nic się nie stanie.
Powinienem był wyciągnąć i oczyścić więcej korali, które wyglądały bardzo źle...prędzej. Capnella jest i rośnie jak chwast. Mimo, że kolonia była ogromna - i poniekąd ją kochałem - rzeczywistość jest taka, że odrosłaby dość szybko. Gdybym wyciągnął więcej z tego zbiornika zanim się rozpuściła...może byłoby lepiej?
Nie wiem, czy mam do tego serce - ale zastanawiam się, czy powinnam zawczasu stworzyć awaryjny "triage", żeby wiedzieć, jakie kończyny być może będę musiała obciąć (mówiąc metaforycznie), żeby uratować pacjenta... Nie wiem, to tylko przypadkowa myśl.
Myślę, że powinienem teraz zaopatrzyć się w generator z prawdziwego zdarzenia, aby umożliwić funkcjonowanie systemu wsparcia z prawdziwego zdarzenia, nawet przy braku prądu. To dodatkowy wydatek, to dodatkowy sprzęt do "utrzymania", ale wydaje się, że warto.
Żałuję też, że nie miałam odwagi przetestować mojej wody, żeby lepiej wiedzieć, co się dzieje, jeśli chodzi o chemię. Wiedziałam wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że powinnam to zrobić, ale jakaś kombinacja zmęczenia, wypalenia i strachu przed tym, co zobaczę (tworzenie więcej pracy) powstrzymała mnie od zrobienia tego. Mogłabym mieć więcej/lepszych informacji do udokumentowania i podzielenia się.
Wielkie burze się zdarzają.
W oceanie niszczą rafy, w suburbiach też.
To ironia, że napisałem artykuł o "wypaleniu" zanim burza faktycznie uderzyła i zanim poczułem się wypalony. Nie sądzę, że będę siedział bezczynnie tak długo tutaj, ale teraz mam szansę dowiedzieć się, co chcę tu odbudować.
Co jest dobre.
Moja mała rafa była tak stabilna, a kolonie stosunkowo duże, że bałem się zachwiać równowagę. Moje poprzednie awarie miały tendencję do łączenia się z czymś, co dodałem... co zapoczątkowało złą serię zdarzeń...
No to teraz, mając złe wydarzenia za sobą :), czas na odbudowę. Podobnie jak w naturalnych rafach, już widzę oznaki odbudowy.
Pojawiła się nowa nadzieja.

Nowa nadzieja? Powrót Jedi?
Ale niestety, tak jak w przypadku Jedi...ciemna strona też wciąż tu jest:

Może to jest Empire Strikes Back
Czy ktoś z Was miał zbiorniki, które przetrwały dłuższe przerwy w dostawie prądu w ekstremalnych temperaturach? Jakieś rady dla mnie lub innych?
Dzięki za przeczytanie, przepraszam, że w tym tygodniu nie było bardziej pomocne lub konstruktywne, po prostu jest prawdziwe.